Ninja Reborn
Katsuhito Higoshi 3937e9e4

Zapraszam do przeczytania wstępu pod tym adresem i do założenia konta na naszym forum
_____________________________________________________________
Ninja Reborn
Katsuhito Higoshi 3937e9e4

Zapraszam do przeczytania wstępu pod tym adresem i do założenia konta na naszym forum
_____________________________________________________________
Ninja Reborn
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.


Witamy w odrodzonym świecie ninja, czy jesteś w stanie zapisać się na jego kartach historii?
 
IndeksLatest imagesRejestracjaZaloguj

 

 Katsuhito Higoshi

Go down 
2 posters
AutorWiadomość
Katsuhito Higoshi
Student Akademii
Student Akademii
Katsuhito Higoshi


Liczba postów : 12
Join date : 20/04/2016
Age : 27

Katsuhito Higoshi Empty
PisanieTemat: Katsuhito Higoshi   Katsuhito Higoshi EmptySro Kwi 20, 2016 11:16 pm

Dane Osobowe:
Imię : Katsuhito
Nazwisko :  Higoshi
Płeć : Shinobi
Wiek : 8
Wzrost|Waga : 141cm/35kg
Klan : -
Pochodzenie : Konoha Gakure no Sato

Opis Postaci :

Wygląd : Z grubymi, ciemnymi brwiami, niebieskimi oczami oraz pełnymi ustami Katsuhito wyglądał na bardzo przystojnego chłopaka. Jego włosy o kolorze ciemnego blondu delikatnie opadają mu zwykle na kark i bok twarzy w artystycznym nieładzie. Przy stosunku jego wzrostu do masy, można powiedzieć że jest dość umięśniony... jednak na jego ciele widać zaledwie zarysy mięśni które posiada. Gdyby ktoś zobaczył go nad ranem bez górnej części garderoby, odkryłby że Katsu posiada długą, aczkolwiek cienką bliznę pod prawym bokiem biegnącą od pachy do biodra. Mimo tego, zwykle ubrany w szary płaszcz z wysokim kołnierzem osłaniającym usta wydaje się być typem odmieńca.  

Charakter : Czy zastanawiałeś się kiedyś co czuje niewyróżniająca się, cicha i spokojna
osoba? Czego musiała doświadczyć że stała się akurat taka, a nie inna? Katsuhito właśnie taką osobą jest. Cichy, spokojny i zrównoważony. Ciężko go zdenerwować gdyż już długi czas temu nauczył się nie dawać ponieść się emocjom. Jego pytania, zwykle celnie sformułowane oraz poglądy dogłębnie przemyślane sprawiają że wydaje się osobą rozważną i godną zaufania. Jednak nie wszystko jest takie, jakim może się wydawać. Gdy ktoś sprawi że chłopak straci nad sobą panowanie, jest nie do poznania. Wykonuje ruchy bez ich przemyślenia używając tyle siły ile posiada całkowicie nie dbając o swoje ciało. Jest to stan w który ciężko jest wejść, a potem ciężko z niego wyjść.

Historia :

Krzątanina nieopodal sprawiła że spojrzałem w tamtym kierunku. Młody, lecz starszy ode mnie chłopak kucał nad przenośnym zestawem do podgrzewania jedzenia.
Nie mógł mieć więcej niż dwadzieścia pięć lat. Słysząc mój ruch odwrócił twarz i uśmiechnął się. Ten mały gest sprawił że mimo ciemnych oczu i kruczoczarnych włosów jego twarz rozjaśniła się na chwilę.
- Dzień dobry, Katsuhito - rzekł cicho, odwracając głowę do swoich obowiązków.
- Dzień dobry, Shigehito - odparłem, odrzucając płachtę którą byłem przykryty.
Wstałem z łóżka, po czym chwyciłem moje spodnie i podkoszulek ubierając je szybko. Złapałem za woreczek z gliną leżący nieopodal po czym przewiesiłem sobie go przez pas. Bez niego czułem się jak bez ręki. Lekka waga z prawej strony zawsze dodawała mi odwagi podczas niezliczonych wypraw.
- Chodź, zjemy coś.
Cichy głos sprawił że odwróciłem się do stołu zastawionego potrawką z szerokim uśmiechem. Uwielbiałem jeść potrawy przyrządzone przez Shigehito. Wiedział jak dobrać większość składników tak, by dania wychodziły syte i pozwalające na długi trening. Dwa kroki wystarczyły bym znalazł się przy stole. Usiadłem i skinięciem głowy podziękowałem za jedzenie. Mój brat uśmiechnął się na ten gest po czym równocześnie zabraliśmy się do jedzenia.
To był rytułał każdego dnia. Pobudka, pyszne jedzenie. A potem wychodziliśmy razem z pokoju na stary, brudny korytarz. Popękane ściany, wybite okna... to było w całym budynku. Pamiętam jak wczoraj, podczas burzy wpadliśmy tu. Było to dwa lata temu. Uciekaliśmy. Brat niósł mnie w ramionach jak najcenniejszy skarb, mimo że był ranny. Deszcz smagał mu twarz, oboje przemokliśmy do suchej nitki. Z podróży pamiętam jedynie dyszenie. Shigehito pokonywał rekordowe odległości mimo głębokiej cięcia w nogę. Przy każdym jego kroku czułem jego własny ból. Bałem się, że za chwilę upadnie i już nie wstanie. Ale nie. Odnaleźliśmy to miejsce cudem. Było na wpół zawalone, wszyskie pomieszczenia wewnątrz nie nadawały się do użytku. Przez kilka najbliższych dni zabezpieczaliśmy możliwie największy teren wokół niego. Mimo młodego wieku dowiedziałem się wtedy mnóstwo rzeczy na temat zakładania pułapek. Nie wszystkie służyły atakowi. Niektóre były przemyślnie sporządzone by informowały nas o intruzach w okolicy.
Przez tydzień głodowaliśmy. Prowiant, który mój brat zabrał ze sobą został podzielony na małe racje. Jego plan sugerował że będzie polował, jednak następnego dnia rana pozwalała mu tylko na szybki marsz i to w sytuacji gdzie wręcz zieleniał z bólu. Wiedzieliśmy że prowizoryczny opatrunek który założyliśmy nie spełnia swojego zadania. Rana była zbyt głęboka. Pod koniec tygodnia jedna z pułapek informujących się odezwała. Shigehito chciał od razu iść i zobaczyć czy jesteśmy w niebezpieczeństwie, lecz powstrzymałem go.
- Bracie, ja pójdę. Odpocznij. Wrócę.
Poszedłem. Słońce wtedy zachodziło, miałem więc większe szanse na pozostanie niewykrytym. Gdy dotarłem do miejsca w którym zakładaliśmy daną pułapkę zobaczyłem duży wóz towarów na którym siedział starszy mężczyzna. Był ubrany jak kupiec. Miał towary niczym kupiec. W mojej głowie pojawiła się myśl: Kupiec. Musiał mieć coś, co poprawi naszą sytuację. Jedzenie, opatrunki. Nie myślałem więcej. Wyszedłem zza drzewa po czym uniosłem ręce. Wóz który do tej pory poruszał się bardzo powoli zatrzymał się.
- Kim jesteś, chłopcze? - głos starszego mężczyzny był szorstki, lecz na swój sposób przyjazny.
- Wybacz, panie, potrzebuję czegoś do jedzenia. - odparłem cichym głosem, jednak wiedziałem że rozmówca usłyszy.
- Sam tutaj jesteś?
- Nie.
- Z kim?
- Z bratem.
Nastąpiła chwila pauzy, gdy ten szybko rozejrzał się wokół i po koronie drzew. Gdy upewnił się że jest ze mną sam na sam, odetchnął niezauważalnie.
- Gdzie on jest?
- Niedaleko.
Mężczyzna prześwietlał mnie przez chwilę wzrokiem po czym wyciągnął zza siebie średnich rozmiarów sakiewkę i rzucił mi ją. Złapałem ją w locie i zrozumiałem że była pełna jedzenia.
- Tam są ziemniaki. Ugotuj albo upiecz. Długo tutaj zostajecie?
- Dziękuję. Nie wiem.
- Będę tutaj za trzy dni. Z jedzeniem.
Odwróciłem się szybko i odbiegłem, umyślnie w drugim kierunku. Biegłem przez piętnaście minut, aż dość porządnie się zmęczyłem po czym zmuszając się do szybkiego kroku wróciłem do brata. Opowiedziałem mu wszystko. Na początku był zaniepokojony, lecz wzruszył tylko ramionami. Zapytałem go dlaczego to zrobił, a w odpowiedzi usłyszałem jedynie:
- I tak nas znajdą. Wszyscy zginiemy.
Wszyscy zginiemy. Kiedyś, owszem. Polubiłem tą formułkę. A trzy dni później spotkałem się z kupcem. Zaprosiłem go do budynku w którym się ukrywaliśmy. Na początku nieufnie wszedł do środka, jakby oczekiwał że zostanie obrzucony bronią. Jednak widząc Shigehito z dawno przekrwionym bandażem widocznie się rozluźnił i od razu przystąpił do pracy. Nie wypowiedział nawet słowa zanim rana brata nie została opatrzona poprawnie. A potem rozmawialiśmy.
Dowiedziałem się że wioska nie wysłała za nami pościgu. Uznano nas za zmarłych. Patrząc wtedy na reakcję brata, widziałem jak oddycha z ulgą. Chyba było dobrze, mimo że podczas ucieczki całkiem straciliśmy poczucie terenu. Okazało się że wylądowaliśmy w okolicach Konohy. Była to dobra wiadomość. Hokage potrafił spojrzeć na sytuację z wielu perspektyw a jego postępowanie pozwalało sądzić że pozwoli nam zamieszkać w wiosce. Nie było to jednak nic pewnego. Na początku jednak wiedzieliśmy że sprawa naszej ucieczki musi ostygnąć. Gdyby w jednej chwili zabito dwóch posiadaczy Kibaku Nendo a w drugiej chwili inna dwójka, identyczna do tej zmarłej pojawiła się w innej wiosce... byłoby to bardzo podejrzane.
Od tamtego momentu minęły dwa lata. Ja, ośmiolatek, przez dwa lata uczyłem się przetrwania. Oprócz tego, każdego dnia starałem się opanować podstawowe techniki mojej umiejętności wrodzonej. Glina. Formowanie jej. Używanie chakry by wybuchła. Na początku było wiele porażek. Raz nawet zdarzyło się że małą ilość gliny wybuchła niedaleko mojej nogi. Nic się nie stało, jednak od tamtej pory postanowiłem bardziej uważać.
Moją pasją jednak było kenjutsu. Mój brat wygospodarował dla nas po jednym wakizashi dla nas do ćwiczeń. Często wychodziliśmy do lasu poćwiczyć. Najczęściej jednak wracaliśmy cali spoceni i zdyszeni... przynajmniej w moim przypadku. Shigehito ciągle był w dobrym humorze i pomagał mi jak mógł. Przyzwyczajałem się do wagi, długości oraz wyważenia. Szło mi nad wyraz dobrze, jak na tak młody wiek.
Aż pewnego dnia, mój brat stwierdził że to pora na nawiązanie kontaktu z Hokage. Kupiec dostarczył list z wyjaśnieniami naszego położenia a parę dni później zjawił się mężczyzna. Najprawdopodobniej. Nosił maskę i był w czarnym płaszczu. Zażądał byśmy za nim ruszyli. Zrobiliśmy to. Tylko po to by w chwilę później znaleźć się w Konoszy. Nie do końca wiedziałem jak to się stało. Widziałem jedynie jak Shigehito podczas podróży długo rozmawiał cicho z zamaskowanym mężczyzną. Widocznie się dzięki temu uspokoił.
Dostaliśmy własne mieszkanie. Przytulne, nie to co ta rudera, w której mieszkaliśmy przez dwa lata. A niedługo po tym, mój brat wieczorną porą usiadł przede mną z poważną miną.
- Katsuhito. - zaczął. Widziałem że jest trochę zdenerwowany. - Czy chciałbyś nadal uczyć się walczyć mieczem?
- Oczywiście. - odparłem natychmiast. Cóż za pytanie?
- Możesz dostać miejsce w Akademii Ninja.
- Chcę tam pójść.
Przez chwilę mierzył mnie wzrokiem, po czym sięgnął pod stół. Wyciągnął nowe wakizashi, nie to, które używaliśmy to treningów. To było... nieużywane.

Spojrzałem na niego pytająco.
- Jutro zaczynasz. A to mój prezent w ramach rozpoczęcia nowego etapu.
Przyjąłem go. Niecałą godzinę temu. A teraz kończę pisać te znaki i kładę się spać. Jutro czeka mnie bardzo ważny dzień.

Nindo : I tak wszyscy zginiemy.




Ostatnio zmieniony przez Katsuhito Higoshi dnia Pią Kwi 22, 2016 5:37 pm, w całości zmieniany 1 raz (Reason for editing : Dodanie technik rangi E [zapomniane])
Powrót do góry Go down
Admin
Admin
Admin


Liczba postów : 163
Join date : 08/03/2016

Katsuhito Higoshi Empty
PisanieTemat: Re: Katsuhito Higoshi   Katsuhito Higoshi EmptyCzw Kwi 21, 2016 9:42 pm

Historia całkiem urzekająca i owiana mgięlką tajemnicy, ze względu na to skąd pochodzicie rozumiem że nie masz żadnej rodziny i jesteś zbiegiem, Napewno chcesz mieć taką historię? Wiąże się to z niezapowiedzianymi gośćmi w twoich misjach i zawyżeniem poziomu trudności. W zamian jednak możesz dostać na start Wakizashi brata.
Powrót do góry Go down
https://ninja-reborn.forumpl.net
 
Katsuhito Higoshi
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Ninja Reborn :: Postać :: Karty Postaci-
Skocz do: